Mamy stan surowy zamknięty :))) Dach i okna już są…
Deszczowa konstrukcja naszego dachu!
Nie trzeba być ekspertem budownictwa żeby wiedzieć, że dach to kluczowy element każdego domu. I nie o same względy estetyczne chodzi, chociaż dla kobiecego oka jest to aspekt niezwykle istotny. Odpowiednia konstrukcja i właściwe wykonanie sprawią, że nie tylko unikniemy nieprzyjemnej pobudki kroplami deszczu kapiącymi na czoło, ale zadbamy również o energooszczędność budynku.
No i nie oszukujmy się, dachówka potrafi całkowicie zmienić oblicze domu! A jeśli dodamy do tego obrazka okna, to … nasz mały domek z keramzytu jest stanie surowym zamkniętym! No prawie, ale o tym za chwilkę
Załamanie pogody
Złota, polska jesień? Nie tym razem – jesień rozpoczęła się deszczowo, zimno i wietrznie. Ubolewałam nie tylko dlatego, że pogoda była po prostu nieprzyjemna, ale przede wszystkim z powodu dachu. Bo właśnie największe załamanie pogody pokryło się z rozpoczęciem prac nad więźbą. Wiadomo – jak deszcz kapie za kołnierz, to praca nie jest ani łatwa, ani przyjemna. Ekipa od dachu zrobiła nam małą niespodziankę i pojawiła się na budowie w zeszły piątek. Panowie wrzucili na dach murłaty i pierwsze krokwie, a na budowę mieli wrócić w poniedziałek:

Trzymamy rękę na pulsie!
Prognozy pogody były jednak tragiczne – zapadła decyzja, że będziemy na bieżąco monitorować sytuację i ekipa wznowi pracę, jak tylko pogoda trochę się poprawi.
Ponieważ wszystko rozwijało się dynamicznie i tak naprawdę nie znałam dokładnej daty rozpoczęcia prac, przez trzy dni wstałam o 5.50 (w środku nocy!), wsiadałam z kubkiem kawy do samochodu i jechałam na budowę.
W deszczu i błocie ustawiałam kamerkę, wybierałam najlepszy kadr i czym prędzej uciekałam do auta. Na własne ryzyko – nie chciałam przegapić tego momentu budowy, więc byłam gotowa na poświęcenie. Aura o tak wczesnej porze nie była zbyt optymistyczna…

Stan surowy zamknięty – dzień trzeci
Prace ruszyły dopiero trzeciego dnia (tak, trzeciego – a to oznacza, że dwa razy pojechałam na darmo, ale tak jak wspomniałam, byłam świadoma ryzyka…). Ruszyły nie dlatego, że pogoda się poprawiła, co to, to nie! Było jeszcze gorzej, ale dalsze prognozy nie były pomyślne, więc nie było na co czekać. Ekipa stawiła się dzielnie na placu budowy i rozpoczęła montaż więźby dachowej. Ja popijając gorącą kawę w pracy cieszyłam się, że nic nas nie ominie – kamerka została ustawiona i nagrywała postępy.
Jeśli śledzicie wpisy na bieżąco, to znacie mnie już na tyle, by wiedzieć, że od razu po pracy wskoczyliśmy z mężem do auta i pojechaliśmy podziwiać efekty – a te były już widoczne z drogi. Mieliśmy dach! No dobrze, nie był jeszcze gotowy, ale wyglądał imponująco!

Czym prędzej pobiegłam do kamerki i moim oczom ukazał się straszny widok. Kamera była odwrócona do góry nogami, a to mogło oznaczać dwie rzeczy: albo ekipa chowając przedłużacz przez przypadek pociągnęła za kabel z kamerki, albo … zrobiła to przy wyciąganiu przedłużacza z blaszaka.
Niestety film nie pozostawiał złudzeń – kamera przez 9 godzin nagrywała niebo. Nadal nie wiem, jak wygląda montaż dachu, ani w jakiej kolejności montuje się poszczególne krokwie, ale spacer po poddaszu, które w połowie było przykryte membraną, załagodziło mój smutek 🙂


A całkiem o smutku zapomniałam kolejnego dnia, gdy cała konstrukcja dachu była gotowa, a membrana rozłożona:

Pokrycie dachu gotowe!
Wybór dachówki był jedną z prostszych kwestii do uzgodnienia. Zgodnie z mężem wybraliśmy płaską dachówkę Braas Teviva w kolorze grafitu i już wiem, że to był strzał w dziesiątkę. Dach prezentuje się pięknie, a brak komina tylko podkreśla jego prostotę. Bo właśnie prostota tego dachu urzeka mnie najbardziej! Moim zdaniem, dachówka pasuje nawet do koloru ścian naszego domu z keramzytu 😀

Stan surowy zamknięty – prawie!
Stan surowy otwarty to przełomowy moment na budowie, ponieważ dom wygląda już jak Dom, nabiera kształtu i odpowiednich proporcji. Poddasze nie jest już otwartą przestrzenią, dzięki czemu powierzchnie pokoi bardziej oddają rzeczywiste wymiary. Pokrycie dachowe zdecydowanie zmienia perspektywę! Nie mieliśmy jednak dużo czasu na to, by nacieszyć się naszym upragnionym SSO. Tuż po położeniu ostatniej dachówki na plac budowy wjechał samochód z kolejną ekipą i oknami na pokładzie!
Okna zostały zamontowane bardzo szybko i mamy PRAWIE stan surowy zamknięty. Dlaczego prawie? Niestety nie dojechała ważna część z naszego okna tarasowego, więc na pełen efekt końcowy musimy jeszcze troszkę poczekać. O tym, dlaczego wybraliśmy takie okna, a nie inne, opowiem następnym razem, a tymczasem kilka fotek moim ulubionych okien:


Nie można zapomnieć o drzwiach – proste, minimalistyczne, grafitowe. Dokładnie tak, jak dachówka. Z drzwiami nie było też większego problemu przy wyborze – zgodnie wskazaliśmy palcem na model z katalogu, który spełnia nasze oczekiwania. Wybraliśmy drzwi firmy Wikęd, model 26D, które prezentują się cudownie:

Przed nami weekend, który będzie dla nas pracowity. Jako Zosie-Samosie postanowiliśmy zająć się całą instalacją wodną i elektryką samodzielnie. Wiemy, że czeka nas bardzo dużo pracy, ale jestem pewna, że wszystkie trudności, stres i zmęczenie zostanie nam wynagrodzone. Po części już się tak dzieje. Gdy po całym ciężkim dniu odwiedzamy nasze cztery ściany i widzimy, jak pięknie zachodzące słońce oświetla nasz salon to wiem, że warto
Budowa domu z keramzytu faktycznie jest bardzo szybka. Stan surowy zamknięty został osiągnięty w zaskakująco szybkim tempie. Musimy uwijać się z pracą czym prędzej, ponieważ w poniedziałek na budowę wróci ekipa od okien. Pojawi się także ekipa od elewacji (tak, ocieplamy nasz dom!) i na dodatek, ekipa od oczyszczalni biologicznej. Będzie tłoczno!
@maly_domek_z_wielkiej_plyty